Mowa oczywiście o trójce dzieci w domu :)
Moim zdaniem najwięcej pracy i poświęcenia wymaga jedno dziecko. Dlatego jeśli chcesz mieć trochę więcej czasu dla siebie to szybko spraw dziecku rodzeństwo :)
Najmłodsza skończyła dwa miesiące (szybko zleciało), jak sobie radzimy?
Tak myślałam, że opiszę jakiś dzień z życia matki polki, ale który?
Czy ten kiedy tata jest 12 godzin w pracy, dzieciaki w przedszkolu a ja z małą? Czy ten kiedy tata jest 12 godzin w pracy a ja z całą trójką w domu i brzydka pogoda albo dzieciaki przeziębione? Czy ten kiedy jesteśmy wszyscy razem?
Brzmi groźnie?
Nie jest tak źle :)
Napiszę ogólnie jak to wygląda z mojej strony.
Jeśli starszaki idą do przedszkola, czyli tata ich rano zaprowadza, to ja zostaję z najmłodszą. Fajnie? No fajnie :). Mała od rana robi sobie taką dłuższą drzemkę więc mam czas na ogarnięcie w domu. Tylko wcale nie ogarniam, po co te dwie godziny marnować na sprzątanie jak można je wykorzystać na nic nierobienie :). I tak właśnie robię, bo to jedyny czas w ciągu dnia kiedy mogę sobie na to pozwolić. I tak sobie we dwie siedzimy do 13tej. Później trzeba ogarnąć jakiś obiad i wyszykować się na spacer połączony z zakupami i odebraniem dzieci z przedszkola.
Jak wracamy do domu to się zaczyna :)
Na wejściu cała trójka woła jeść! I muszę zdecydować czy najpierw naszykować coś starszakom i z ciężkim sercem słuchać jak najmłodsza leży i płacze, czy najpierw dać jeść małej ale tym samym narażam się na jęki i stęki starszaków, co może doprowadzić do niebezpiecznego stanu złości u nas wszystkich :).
Jak wszyscy się najedzą to już z górki :). Dzieciaki się bawią albo oglądają bajki albo się kłócą w co się będą bawić, a ja od tego momentu zaczynam ogarniać w domu, bo i tak mi dzieci nie dadzą posiedzieć więc wtedy sprzątam, wstawiam pranie i takie tam.
To była najbardziej optymistyczna wersja siedzenia w domu :)
Zdarza się, że mała od rana jest marudna więc do czasu jak mamy wyjść po dzieciaki do przedszkola, karmię ją na zmianę z noszeniem i wcale nie robi sobie drzemki. A jak jest jeszcze gorszy dzień to dzieciaki wracają z przedszkola i ciągle im coś nie pasuje, nie mają ochoty się bawić ani nic oglądać i tylko się snują z kąta w kąt.
A jak jestem w domu z całą trójką od rana to albo jest dzień kiedy cała trójka jest grzeczna i jakoś nam do wieczora zleci, albo cała trójka jest marudna a mama jest niewyspana i wtedy jest kiepsko.
Bo ciągle coś trzeba ogarniać, jak nie marudnego malucha to płaczące na zmianę starszaki, do tego jeszcze ugotować obiad i trochę posprzątać, bo przez kilka dni mi się nie chciało, ale w końcu przychodzi dzień kiedy trzeba i to z reguły jest dzień kiedy wszystkim coś nie pasuje.
Zapomniałam, że jeszcze trzeba wykąpać całą trójkę :) Czasami się da, a czasami odpuszczam.
W końcu przychodzi godzina 20.30 i wraca tata. to już z górki :). Dzieciaki tak ok. 21 idą spać.
Jak dzień był dobry to wieczorem jeszcze się jakiś film obejrzy, a jak był męczący to dopiero jak dzieci zasną uświadamiam sobie, że przez cały dzień siedziałam na kanapie tylko w momencie karmienia najmłodszej.
Dużo obowiązków? No dużo, ale czy narzekam? Absolutnie nie!
Mogłabym się użalać, że w domu ciągle trzeba prać, sprzątać, gotować i jeszcze się trójką dzieci zajmować a mąż cały dzień w pracy i jeszcze ma czelność wrócić zmęczony!
Ja nie z tych :) Ba, jeszcze mężowi kolację naszykuję :)
Bo kiedy dostajesz w prezencie taki piękny bezzębny uśmiech, albo patrzysz jak starsze dzieci się wspólnie bawią albo rysują dla mamy obrazki, to wiesz że nic lepszego nie mogło cie spotkać :)
No chyba, że tata ma wolne i jesteśmy razem w domu, to wtedy normalnie sielanka ;).
Wypisz, wymaluj dzień wielodzietnych :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, jedno dziecko rzadko kiedy potrafi się zająć same soba i angażuje rodziców! Marze o rodzeństwie, dla córki, ale to nie takie proste :(
OdpowiedzUsuńZnam pary, które mają po jednym dziecku i bezskutecznie starają się o drugie :( Wiara, nadzieja i medycyna nie zawsze pomagają, ale nie wolno się poddawać. I nie zwracać uwagi na zwiększającą się różnicę wieku. Trzymam kciuki!
UsuńJa ma dwójkę, ale atrakcji też pod dostatkiem ;)
OdpowiedzUsuńMiędzy dwójką a trójką to już prawie różnicy nie ma :) Tylko więcej prania :D
UsuńJakbym czytała o sobie. Mój najmłodszy ma 5 mcy, starsi 5 i 3 lata. Ale tata wraca po 16 góra 18tej i spać idą wszyscy po 20tej :) czasem mam dość tej monotonii, ale dzieciaczki tak szybko rosną, że szkoda każdej chwili na narzekanie. A najwięcej pracy miałam faktycznie przy jednym dziecku :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że najwięcej pracy i poświęcenia wymaga jedno dziecko, dlatego mam dwoje cudownych synów. Też bym chciała mieć troje maluchów. Marzy mi się jeszcze córeczka.Fajny post. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMarzenia trzeba spełniać! Pozdrawiam.
Usuń