środa, 11 maja 2016

Straciłam swoje super moce

Poległam.
Najzwyczajniej w świecie jestem zmęczona.
I choć ciągle powtarzam, że jest super i ze wszystkim sobie radzę, bo w sumie tak jest :), to jednak ogarnęła mnie słabość.



Może to ta wiosna. Za oknem piękna pogoda, tyle rzeczy bym chciała zrobić. Chciałabym wyjść z dziećmi na rower, na basen, na lody, pojechać na wycieczkę, chciałabym pomyć okna w domu, zrobić jakieś generalne porządki, chciałabym zadbać trochę o siebie.
Nie mam na to siły.
Może dlatego, że najchętniej zrobiłabym to wszystko na raz!
Do tego jeszcze chciałabym coś uszyć i rozwinąć swoją blogową karierę :).

Może dlatego, że starszaki ostatnio często coś łapią. Niby nic poważnego, a to katar, a to kaszel, ale dzień lub dwa w domu na obserwację trzeba zostawić. A jak jest trójka w domu to zrobienie obiadu jest wyzwaniem, nawet jeśli są bardzo grzeczne, to jednak sama świadomość, że jestem w domu z nimi sama, odbiera mi jakoś siły.


Nie wymagam od siebie za dużo, bo jednak nie wmawiam sobie, że muszę coś zrobić. Nic nie muszę, ale bardzo bym chciała.
W ostatni piątek coś mnie tchnęło (albo mąż mi coś do kawy dosypał:)) bo umyłam dwa okna, upiekłam ciasto, odebrałam dzieci z przedszkola, byłam z nimi na lodach i na placu zabaw (z całą trójką), a wieczorem jeszcze ze starszakami na basenie. I chyba ten dzień wyssał ze mnie zapas energii do końca miesiąca.

Kiedy wieczorem dzieci już zasną i mam dla siebie trochę czasu, to jednak ostatnią rzeczą o jakiej myślę jest to by usiąść przy maszynie, a jak już usiądę do komputera to też raczej bezmyślnie przeglądam strony, zamiast rozwijać bloga.
Poległam czysto fizycznie.

Wiem, że to minie. Tylko jakoś trzeba te baterie naładować.
Może starym kobiecym sposobem? Czyli nowe buty lub torebka ;)

3 komentarze:

  1. Miałam tak, kiedy moja pierworodna miała półtora roku. I do tego była tak "za mamą", że nie mogłam nic zrobić przy niej, chociaż nie uczyłam jej tego poprzez wieczne asystowanie we wszystkim co robi. Chciałam, by się zabawiła trochę sama, ale ona chciała, żeby siedziała obok. Nie potrzebowała mnie do większości swoich zabaw, tylko mojej obecności. I wszystko robiłam, kiedy spała w dzień i wieczorem. W rezultacie nie miałam czasu dla siebie. Kiedy dopadło mnie zmęczenie i kryzys, beczałam o byle co :) Ale kiedy poszła do Klubu Malucha, piewszą rzecz jaką zrobiłam były zakupy i długa kąpiel. Zrób coś, co sprawi Ci przyjemność, coś tylko dla siebie. I nie, ze przy okazji jeszcze to i tamto dla kogoś. Tylko dla siebie, wyłączyć na chwilę głowę :) Może pomoże.

    trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie straciłaś swoich mocy! To zwykłe chwilowe przesilenie :) Bedzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  3. Już mi trochę lepiej :) Poszłam ostatnio z małżonem do sklepu kupić mu koszulę i wróciłam z nowym płaszczykiem :D

    OdpowiedzUsuń

Licznik wyświetleń

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *