środa, 27 kwietnia 2016

Nie taki diabeł straszny...

Mowa oczywiście o trójce dzieci w domu :)

Moim zdaniem najwięcej pracy i poświęcenia wymaga jedno dziecko. Dlatego jeśli chcesz mieć trochę więcej czasu dla siebie to szybko spraw dziecku rodzeństwo :)

Najmłodsza skończyła dwa miesiące (szybko zleciało), jak sobie radzimy?
Tak myślałam, że opiszę jakiś dzień z życia matki polki, ale który?
Czy ten kiedy tata jest 12 godzin w pracy, dzieciaki w przedszkolu a ja z małą? Czy ten kiedy tata jest 12 godzin w pracy a ja z całą trójką w domu i brzydka pogoda albo dzieciaki przeziębione? Czy ten kiedy jesteśmy wszyscy razem?
Brzmi groźnie?
Nie jest tak źle :)
Napiszę ogólnie jak to wygląda z mojej strony.

Jeśli starszaki idą do przedszkola, czyli tata ich rano zaprowadza, to ja zostaję z najmłodszą. Fajnie? No fajnie :). Mała od rana robi sobie taką dłuższą drzemkę więc mam czas na ogarnięcie w domu. Tylko wcale nie ogarniam, po co te dwie godziny marnować na sprzątanie jak można je wykorzystać na nic nierobienie :). I tak właśnie robię, bo to jedyny czas w ciągu dnia kiedy mogę sobie na to pozwolić. I tak sobie we dwie siedzimy do 13tej. Później trzeba ogarnąć jakiś obiad i wyszykować się na spacer połączony z zakupami i odebraniem dzieci z przedszkola.
Jak wracamy do domu to się zaczyna :)

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Kolorowy zawrót głowy!

 Szczęśliwą posiadaczką maszyny do szycia jestem od jakiegoś roku. Jak na samouka przystało przemierzyłam internety wszerz i wzdłuż, szukając porad i tutoriali jak się do szycia zabrać. Przeczytałam całą instrukcję obsługi maszyny (co dla Polaka jest nie lada wyczynem) i zabrałam się za szycie.
We wszystkich poradnikach zalecają zacząć od uszycia poszewki na poduszkę, więc usiadłam do maszyny i uszyłam....sukienkę dla lalki :). Oczywiście krzywo i ze sterczącymi nitkami ale córka była zachwycona.
Później już jakoś poszło. Kilka skróconych spodni, wymiana zamka, strój jaskółki i sukienka aniołka na przedstawienia, aż w końcu uszyłam poszewkę :).
Jeszcze w ciąży zaczęłam szyć coś dla najmłodszej. Kilka dni temu udało mi się dokończyć moje dzieło. I tak powstało, jak to TataRojek określił - legowisko dla dziecka :)



 Na spodzie znajduje się gąbka a boki wypełnione są kulkami silikonowymi. Boki są razem związane tworząc zagrodę :), po rozwiązaniu mogą służyć jako poduszki.




Na jednym boku znajdują się kieszonki na zabawki. Kwiatek również wypełniony jest kulkami i ma wszyte tasiemki.



Motylek i ptak mają w skrzydełkach folię co sprawia, że szeleszczą :). Mają jeszcze uchwyty na rzep, można przyczepić do wózka albo gdziekolwiek zawiesić.


Gwiazdki wypełnione są kulkami i fasolą :), czyli trochę grzechoczą i w dotyku są inne, co ma zainteresować najmłodszą. I jeszcze ma tasiemki i przyczepione są do podłoża na rzep.






Z technicznego punktu widzenia jest krzywo i boki miały wyjść trochę wyższe, ale się nie udało :). Myślę, że najmłodszej nie będzie to przeszkadzać. W planach mam uszyć jeszcze jedno takie dla siostrzeńca, to się trochę bardziej przyłożę :). Tak czy inaczej jestem z siebie dumna!

Fachowo można to nazwać matą edukacyjną, chociaż u nas już funkcjonuje jako legowisko i tak chyba zostanie. Mam tylko nadzieję, że jednak nie zakręci jej się w głowie od ilości kolorów.



P.s. Jakość zdjęć jest jaka jest, telefonem robiłam. Obiecuję że nad tym popracuję, tylko tak jakby mało czasu :)

wtorek, 12 kwietnia 2016

Jak zachęcić dzieci do sportu?

Otóż moim zdaniem dzieci wcale nie trzeba do tego zachęcać :)
One mają w sobie takie pokłady energii, że każda forma aktywności fizycznej jest dla nich świetną zabawą.
Jedyne co ich ogranicza to....leniwi rodzice ;)

Przyznam się bez bicia, że my z tą aktywnością byliśmy trochę na bakier, ale to się zmieni :). Już się zmienia!
Rodzice zmotywowani, bo zbędnych kilogramów nie brakuje, ale sekret tkwi w tym żeby ta aktywność sprawiała nam przyjemność.
Dlatego rodzaj sportu jaki uprawiają nasze dzieci i my sami, musi sprawiać nam frajdę. Metodą prób i błędów każdy w końcu znajdzie coś dla siebie.

W zeszłym roku córka zaczęła swoją przygodę z rolkami :). Odziedziczyła rolki po starszej kuzynce i tak w wieku 5 lat, kiedy większość rówieśników wsiada na rower, ona stawiała pierwsze kroki na ośmiu kółkach. Rower stał w piwnicy a ona z uporem wołała tylko na rolki.
Widząc że radzi sobie całkiem dobrze i z każdym dniem coraz lepiej, postanowiliśmy zainwestować w lepsze rolki.
W tym roku tylko czekała kiedy zrobi się na tyle ciepło, żeby wyjść pojeździć :).
 I tak właśnie rozwijają się pasje. I my rodzice musimy w tym pomagać. Nie szukajmy wymówek, taka godzina poświęcona dziecku nie sprawi, że będziemy bardziej zmęczeni niż jesteśmy.

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Bezstresowe macierzyństwo

Jestem bezstresową mamą.
I wcale nie chodzi mi o bezstresowe wychowywanie dzieci.

Gdy zaszłam w pierwszą ciążę to zaczęłam czytać. Internety, poradniki i inne takie o ciąży, niemowlakach, rozwoju dzieci itp. Chyba każda przyszła mama tak robi, szuka informacji o tym co ją czeka. Jednak im więcej się czyta tym gorzej. Po jakimś czasie wszędzie widać tylko hasła typu DIETA, ALERGIE, KOLKI, ZĄBKI. Normalnie strach się bać!

I taka młoda mama zamiast się cieszyć swoim szczęściem jest wiecznie zestresowana. Bo wystarczy jakaś krostka na buzi i już alergia, bo sucha skórka to na pewno AZS,  a nie daj Boże że za dużo płacze to kolki jak się patrzy. A im więcej mama się stresuje tym bardziej dziecko jest niespokojne.

Na moje szczęście okazało się, że nie jestem podatna na te wszystkie hasła. Przeczytałam, przyjęłam do wiadomości, że u dziecka mogą wystąpić te wszystkie schorzenia ale nie zakładałam, że na pewno wystąpią!
Jeszcze przed porodem przyjęłam postawę - głęboki wdech i spokój.
Myślę, że dzięki takiej postawie przeszłam przez poród bezproblemowo.
Jak już wracasz do domu z tym wyczekanym maleństwem to moja rada jest jedna - mamo NIE PANIKUJ.

Licznik wyświetleń

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *